Miejsca i historie, które zasługują na swoją własną powieść
​lub przynajmniej na jej znaczną część.

Chilijski port głodu znajdujący się w Chilijskiej Patagonii
Powrót

Chilijski port głodu znajdujący się w Chilijskiej Patagonii

Posr głodu

Zimny, nieprzyjazny i odpychający. Bardziej nadający się dla morskich lwów niż dla człowieka. Usytuowany w Chilijskiej Patagonii na północ od Cieśniny Magellana port zwany obecnie Portem Głodu. Już sama nazwa wskazuje, że od miejsca tego należałoby trzymać się z daleka. Że samo przebywanie na nim nie jest w stanie przynieść ludziom niczego dobrego,. Jedynie może przyczynić się do ich zagłady. Teren zimny, skalisty, surowy, praktycznie nietknięty. Wydawać by się mogło, że ludzka stopa nie stanie tutaj nigdy. Przynajmniej nie z zamiarem pozostania w tym miejscu na dłużej.   

Osadnicy zasiedlają Port Głodu

Zanim jednak Port Głodu został nazwany tak a nie inaczej, znaleźli się ochotnicy, którzy postanowili teren tez zasiedlić. Próbę tę po raz pierwszy podjęto w 1584 roku przez kapitana Pedro Sarmiento de Gamboa. Założył on Miasto Króla Filipa (Ciudad del Rey Don Felipe) wraz z 337 osadnikami, w których skład wchodzili mężczyźni, kobiety, dzieci i dwóch franciszkańskich księży. Wszyscy przybyli na ląd z drewnianym krucyfiksem i nadzieją na lepsze życie.

Trudne warunki życia osadników

Wszystko wskazywało jednak na to, że Bóg miał w zanadrzu inne plany. Założenie Miasta Króla Filipa okazało się trudniejsze, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Niewielu spośród przybyłych osadników wiedziało bowiem cokolwiek o uprawie roli w tak trudnych warunkach. Jeszcze mniej zdawało sobie sprawę, że najcięższa pora roku dopiero była przed nimi. Bez przygotowania, odpowiedniej wiedzy, w towarzystwie kolejnych rolniczych niepowodzeń oraz chorób i siarczystego mrozu, większość osadników zamarzło lub umarło z głodu.

Port Głodu miejscem zagłady

Kiedy po trzech latach brytyjski kaper Thomas Cavendish przybył do osady, zastał zaledwie osiemnastu pozostałych przy życiu ludzi. Znajdowali się oni w opłakanym stanie. To właśnie on nazwał to miejsce Portem Głodu, a następnie rozbił swój obóz w znacznej odległości od niego.
Wybrzeże to przez bardzo długi czas nie było odwiedzane przez nikogo. Dopiero w 1828 roku kapitan Pringle Stokes przybył do portu. Kiedy on i jego załoga otrzymali rozkaz pozostania na tym terenie przez pełne 5 lat, w akcie desperacji kapitan ukrywał się w swojej kajucie przez 14 dni. Następnie popełnił samobójstwo. Jego ciało zostało zakopane niedaleko portu na małym, angielskim cmentarzu.

Narodowy punkt orientacyjny

Pomimo swojej tragicznej historii, miejsce to wraz ze znajdującymi się tam pozostałościami po osadzie z 1584 roku, zostało uznane za narodowy punkt orientacyjny. Co więcej, wzniesiono tam liczne pomniki upamiętniające odkrywców i osadników, którzy za dłuższy lub krótszy pobyt w Porcie Głodu zapłacili życiem.

Historie tego typu nie napawają optymizmem. Wyraźnie przypominają jednak o tym, że na świecie istniały i nadal istnieją miejsca, do których dostęp człowieka jest ograniczony. W których to do natury należy pierwsze i ostatnie słowo. 

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments