Miejsca i historie, które zasługują na swoją własną powieść
​lub przynajmniej na jej znaczną część.

W każdym z nas jest coś z szaleńca - szaleństwo hrabiego
Powrót

W każdym z nas jest coś z szaleńca

szaleństwo

Szaleńców na tym świecie nie brakuje. Jedni twierdzą, że jest ich coraz więcej, inni że coraz mniej. Jeszcze inni sądzą, że szaleństwo jest czymś normalnym, ponieważ wszyscy w mniejszym lub większym stopniu jesteśmy szaleńcami. Ci z kolei, którzy mówią, że szaleńcami nie są, prawdopodobnie są większymi szaleńcami od pozostałych. Problem szaleństwa otacza nas ze wszystkich stron, więc może i jemu samemu warto przyjrzeć się zarówno z przodu, z tyłu, jak i z każdego innego kąta.

Szaleństwo wśród nas

Do dyskusji o szaleństwie trzeba się jednak przygotować. Nie można tak po prostu stwierdzić czy ono jest, czy go nie ma, a jeśli jest to gdzie, a jeśli nie ma, to dlaczego wydaje się, że niektórzy z nas mają nierówno pod sufitem. Szaleństwo wymaga wyjątkowego zgłębienia tematu, a już idealną opcją byłoby powołanie się na jakieś autorytety. A chyba nie ma większego autorytetu w świecie szaleńców niż hrabia Pongrácz István. Hrabia Pongrácz István to taki typ człowieka, który spotyka się raz na sto lat. Albo i rzadziej.

Hrabia z zamku w Niedzicy

Legenda głosi, że żyjący w XIX w. węgierski hrabia był właścicielem zamku w Niedzicy, znajdującym się obecnie na terenie Polski. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że hrabia Pongrácz nie do końca wiedział, w którym wieku żył. Albo wiedzieć nie chciał. W jego mniemaniu on sam i wszyscy otaczający go ludzie żyli i funkcjonowali w głębokim średniowieczu.

Aktoreczka cyrkowa Estrella

Zamek ten był więc jedynym takim miejscem, w którym czas zatrzymał się na dobre. Hrabia bowiem zadbał o to, aby średniowiecze wyglądało jak średniowiecze. Zatrudnił więc rycerzy, by zamku pilnowali, służących, którzy mu usługiwali oraz za kwotę sześciuset forintów kupił z przejeżdżającego przez okolicę cyrku drugorzędną (a może nawet i trzeciorzędną) aktoreczkę o wdzięcznym imieniu Estrella, którą zamierzał poślubić i uczynić panią swego zamku. Opływająca w luksusie kobieta, nosząca przepiękne szaty (rodem ze średniowiecza) oraz rzucająca (dosłownie) pieniędzmi na wszystkie strony świata (co czyniła wraz z hrabią raz dziennie, gdy na dziedzińcu zamku zbierały się dzieci), nie zamierzała zrezygnować z życia, jakie jej zaproponowano. A przynajmniej do czasu.

Pojedynek hrabiów

Kiedy bowiem zorientowała się, że z hrabią Pongráczem na spełnione życie małżeńskie liczyć nie mogła, postanowiła uciec z innym hrabią, niejakim Károlyem Behenczym, który obiecał jej zapewnić wszystko to, czego każda cyrkowa aktorka potrzebowała. Jednak ani on, ani ona nie wiedzieli, że hrabia Pongrácz z kobiety swojego zamku zrezygnować nie zamierzał. Ruszył więc z całą armią na pojedynek z hrabią Behenczym, by w końcu wrócić do swego zamku z zakładnikiem o niewinnym imieniu Apolka. I, jak się okazało, nie tylko imię było niewinne.

Miłość Apolki

Apolka była młodym, niewinnym dziewczęciem, które pewnie samo nie wiedziało, co robiło na tym świecie i dlaczego zostało zabrane do zamku, w którym życie wyglądało inaczej niż wszędzie. Apolka wiele rzeczy nie rozumiała, ale za to rozumiała jedno: jak bardzo kochała hrabiego Pongrácza. Ciężko powiedzieć, jaką miłością żywiła największego szaleńca w kraju, a może i w Europie, a także jaką miłością on żywił ją.

Średniowieczny interes

Kiedy w końcu Apolka została nową panią w jego zamku, hrabia Pongrácz postanowił zająć się prowadzeniem interesów. Idee średniowieczne mogły co prawda wydawać się nieco ograniczone, jednak nie dla bystrego umysłu hrabiego Pongrácza. Jego sposób rozumowania był bardzo prosty. Tak prosty, jak logika panująca w średniowieczu.

Świece dla narodu

Doszedł do wniosku, iż prędzej czy później słońce przestanie świecić. Wszystko kiedyś się kończy, wszystko umiera, więc i na słońce przyjdzie czas. Na ziemi nastanie ciemność i ludzie potrzebować będą światła. Hrabia Pongrácz postanowił zatem wyprodukować świece. Dużo świec. Tak dużo, aby starczyło dla całego narodu, za który jako pan i władca zamku czuł się odpowiedzialny.

Szaleństwo umierającego hrabiego

Produkcja ruszyła więc na całego, a on czuł, że moment wygaśnięcia słońca zbliżał się nieubłaganie. Pewnego dnia został ciężko ranny i zachorował. Pomimo troskliwej opieki, jaką sprawowała nad nim Apolka, jego stan pogarszał się coraz bardziej. Czując nadchodzącą śmierć, nakazał przygotowanie trumny. Trumny dużej. Bardzo dużej. Tak dużej, by mogła pomieścić jego samego siedzącego na koniu, który miał mu towarzyszyć w ostatniej podróży. I dzień ten w końcu nadszedł. Gdy śmierć zabierała hrabiego ze świata żywych, spełniło się to, co przeczuwał od dawna: „Słońce gaśnie” – mówił. „Przygotujcie świece”.

Szaleństwo w literaturze

Czy wszystkie wyprodukowane świece sprzedano? Pewnie tak. Bo ludzi takich jak hrabia Pongrácz tylko ze świecą można szukać. A jakim on był szaleńcem? Na pewno wyjątkowym. Historia o wszystkich jego średniowiecznych dziwactwach została spisana przez Mikszátha Kálmána w książce pt. „Oblężenie Bystrzycy” (tytuł oryginału: Beszterce ostroma). O szaleństwach i szaleńcach zawsze warto czytać. Chociażby po to, by przekonać się, jak mało nam do nich brakuje.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments