Miejsca i historie, które zasługują na swoją własną powieść
​lub przynajmniej na jej znaczną część.

Miasto widmo - Poggioreale, Sycylia - Isabel Fuentes Guerra
Powrót

Miasto widmo – Poggioreale, Sycylia

Sycylia

Co to jest miasto-widmo? Dlaczego nazywa się właśnie tak i czy coś podobnego​ w ogóle istnieje? Jeżeli poświęcimy chwilę i przeczytamy definicję typowego miasta-widmo, sprawa natychmiast stanie się bardziej klarowna. Definicja mówi, że miasto-widmo zostało opuszczone przez mieszkańców z dowolnego powodu (wojny, katastrofy naturalnej lub z przyczyn ekonomicznych). Określenie to również stosuje się do miast, które zaznały wyraźnego spadku demograficznego i mieszka w nich mała grupa osób.

Na pierwszy rzut oka w definicji tej nie ma nic nadzwyczajnego. Co więcej, zawarte w niej określenie widmo wydaje się mocno przesadzone. Co ma bowiem wspólnego miasto zamieszkane przez garstkę ludzi ze słowem widmo? Na świecie podobno istnieje wiele takich miejsc i, według relacji, zdecydowana ich większość ma w sobie coś przerażającego. Możemy w to wierzyć lub nie. Możemy albo obojętnie przejść obok tematu, albo zadawać sobie pytania, na które niełatwo będzie znaleźć odpowiedzi. Bez względu na to, który przypadek jest nam bliższy, przynajmniej raz w życiu typowe miasto-widmo należałoby odwiedzić.

Ruiny czy miasto-widmo

61 kilometrów od Palermo i 67 od Trapani, na wysokości 150 metrów nad poziomem morza rozciąga się miejscowość Poggioreale. Poggio Reale znaczy tyle, co Królewski Dwór, choć w obecnej formie z dworem królewskim ma niewiele wspólnego. Trzęsienie ziemi, które w 1968 roku wstrząsnęło całą Doliną Belice, zostawiło po sobie pamiątkę między innymi w postaci czegoś takiego jak Poggioreale. Miastem tego nazwać nie można, choć w niektórych miejscach nadal bardzo je przypomina. Słowo ruiny jest tu z kolei zbyt mocne. Najtrafniejszym określeniem byłoby chyba pół-miasto lub może właśnie miasto-widmo.

Katastrofalne trzęsienie ziemi

Podczas trzęsienia ziemi wielu jego mieszkańców zginęło natychmiast. Ci, którzy przeżyli, do swoich domów nigdy już wrócić nie mogli. Nie mogli, choć ich domy nadal stały na swoim miejscu. W lepszym lub gorszym stanie, ale nadal stały. Ani wtedy, ani później nie zdecydowano się na całkowite zburzenie tego, co z Poggioreale pozostało. Zabrakło środków na zrównanie wszystkiego z ziemią, więc rząd postanowił miasto „zamknąć” i pozostawić je na swoim miejscu.

A wygląda to tak, że do miasta-widma prowadzi brama. Duża, metalowa brama, a na niej tablica ogłoszeń z kilkoma przyczepionymi kartkami. Na jednej z kartek możemy doszukać się informacji, że wstęp do miasta jest wzbroniony, jako że w każdej chwili może ono runąć w części lub całości. A oto brama:

Sycylia

Pracujący nieopodal mężczyzna z dwunastoma bezpańskimi psami przy boku stwierdził jednak, że boczna brama jest otwarta i że można przez nią wejść do środka. Bardziej ostrożni cofną się, popatrzą na miasto-widmo z bezpiecznej odległości i odejdą. Ci bardziej natrętni wejdą do środka. Po co? Na przykład po to, by zobaczyć to:

Sycylia

Puste ulice

A jest to pierwsza z wielu ulic miasta-widmo Poggioreale. Ulic strzeżonych przez zniszczone mury domów, w których niegdyś tętniło życie. Budynków, w których mieściła się szkoła, biblioteka, które były miejscem spotkań ludzi młodych i starych. Budynków, przed którymi bawiły się dzieci. 
Patrząc na niektóre z nich, chcąc nie chcąc odnosi się wrażenie, że za chwilę ktoś otworzy drzwi, zejdzie po schodach lub wyjrzy przez okno na piętrze. Pomimo że na pierwszy rzut oka Poggioreale to miejsce przepełnione pustką i śmiercią widoczną jak na dłoni, śladów życia znajdujemy w nim bez końca.  

Miasto widmo żyje wspomnieniami

Okoliczni mieszkańcy doskonale pamiętają wydarzenia sprzed lat, kiedy to ciężarówkami podjeżdżali pod górę, by chwilę później ładować na nie zwłoki znalezione pod gruzami. Odkopywano ciała oraz przedmioty, które należały do umarłych. Świadkowie tych wydarzeń doskonale pamiętają je po dziś dzień. W Poggioreale nadal żyją ich wspomnienia. Dla nich to miasto jest tak samo żywe jak wtedy, kiedy rozkwitało, a mieszkający w nim ludzie razem z nim.

Dla osób przybyłych z zewnątrz miasto-widmo wygląda nieco inaczej. Brak jakichkolwiek powiązań sentymentalnych sprawia, że jedyne, co potrafimy dostrzec, to pozostałości po życiu, które było i które nigdy już tutaj nie wróci. W ciągu dnia wywołuje dreszcze, całkowicie pochłania myśli, a potem na długo pozostaje w pamięci. Nocą zapewne też. Dreszczy pewnie jest nieco więcej, a w pamięci pozostaje jeszcze dłużej. Każdy jednak, bez względu na to czy z miastem-widmo był związany, czy też nie, dostrzeże w nim swoje własne widmo. Poczuje coś, co unosi się w powietrzu, usłyszy dźwięk niesłyszalny dla innych uszu, zobaczy cień widoczny tylko dla niego. Nieważne jak silne będą bodźce i jak bardzo on sam będzie wierzył w ich autentyczność, faktem jest to, iż miasto-widmo na zawsze pozostanie jednym wielkim znakiem zapytania.    ​

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments